Wywiad z Prezesem TZPN na stadionie przy ul. Cichej, bezpośrednio po meczu Lech-Ruch.

red: Panie Prezesie, dzieńdobry, można na 2 minutki poprosić o parę słów dla milionów kibiców i sympatyków?
Prezes: dzieńdobry, oczywiście można.. i proszę się uspokoić, ja nie gryzę
red: dziękuję... Panie Prezesie, widziałem, że uważnie obserwował Pan przebieg całego spotkania z trybuny vipowskiej - jak Pan skomentuje to, co się przed chwilą stało?
Prezes: No coż, jak to się mówi - piłka jest okrągła, bramki są dwie, Jop jeden na szczęście, a szczęście sprzyja lepszym oraz baba z wozu - koniom lżej... Czy musze coś dodawać?
red: Nie, oczywiście, że nie Panie Prezesie... Kolejne pytanie - widziałem, że w przerwie podszedł do Pana na chwilkę trener Zieliński i przez chwilę rozmawialiście - wszyscy chcielibyśmy się dowiedzieć, o czym - jeżeli to nie tajemnica?
Prezes: w sumie to nie tajemnica - Jacek pytał się o radę, jak przestawić drugą linię na drugą połowę spotkania i kogo ewentualnie wstawić za Tomka Bandrowskiego. Obaj zgodziliśmy się, że najlepszym substytutem będzie Kuba Wilk - i jak widać była to dobra decyzja - po chwili od zmiany rozwiązał się przysłowiowy worek z bramkami i od razu sukces także w Krakowie.
red: tak, tak, to prawda oczywiście. Jeszcze jedno pytanie, nurtujące mnie oraz jak myślę całe piłkarskie środowisko - na zbliżeniach tv w okolicach 73. i później 82. minuty spotkania widzieliśmy, że odbierał Pan Prezes jakieś tajemnicze telefony na swój związkowy, zastrzeżony czerwony telefon komórkowy? Wszyscy zadajemy sobie pytanie, z kim Pan Prezes się kontaktował w tych gorących chwilach? Prosimy Panie Prezesie, jeżeli nie są to sprawy poufne, to o rzucenie trochę chociaż tego przysłowiowego światła na tą sprawę...
Prezes: Eee no w sumie to najpierw dzwonił do mnie Miszel a potem Franc...
red: oooooooo?
Prezes: Miszel to dzwonił już czwarty raz w tym tygodniu...
red:aaaaa?
Prezes: tak bo jest to w sumie taka wsytdliwa trochę sprawa...
red: ojej Panie Prezesie, jaka to może być wsytdliwa sprawa? Czy ma to jakiś związek ze zbliżającym się EURO2012?
Prezes: no nie, sprawa jest wstydliwa, ale dla Miszela - pożyczył miesiąc temu ode mnie w Genewie 200 ojro na taksówkę i jeszcze nie oddał. Dzwonił właśnie z przeprosinami i zapewnieniem, że właśnie przelał. Zobaczymy.
red: ach, rozumiem, no cóż...
Prezes: no cóż...
red: tak, a ten telefon od Herr Beckenbauera?
Prezes: Franc dzwonił w zasadzie na prośbę mojego przyjaciela Theo, dogadywaliśmy szczegóły mojej roboczej wizytacji i inspekcji obiektów w Berlinie i Lipsku.. oj, chyba już za dużo powiedziałem... hahaha panie redaktorze... hahaha...
red: hahaha  Panie Prezesie, no tak hahaha hihihi... no cóż... dziękuję serdecznie za ten wywiad Panie Prezesie
Prezes: hahaha, uprzejmie prosze panie redaktorze, do widzenia.
red: do widzenia i jeszcze raz dziękuję Panie Prezesie
Prezes: no, poszedł już, hahaha...
red: hahaha...